poniedziałek, 26 grudnia 2011

lepiej późno niż wcale

Zaprezentuję dziś coś, co robiłam jako pierwszą po długiej przerwie niedrutowania pracę. Jest to ażurowa bluzeczka z krótkim rękawkiem we wściekle modnym kiedyś żółtym kolorze. Włóczka została mi zlecona  w czasach zamierzchłych, na zupełnie inną bluzeczkę, z którego to zlecenia się haniebnie nie wywiązałam, dlatego powracając do drutów postanowiłam zacząć od tego właśnie niezrealizowanego niegdyś zlecenia. Miałam do dyspozycji jedynie wymiary owej Damy, (odległość) dla której robiłam tę bluzeczkę, a mierzyłam na dużo szczuplejszej od Damy szwagierce.  Z rozmiarem trafiłam raczej dobrze, na właścicielce wygląda to tak: 




Tu widać dół jak jest podwinięty, sądzę że z powodu falbaniastej spódnicy, ale zapewniam, że długość uzgodniłam Damą. 
eh... prawie rok minął odkąd zaczęłam ten projekt, z rozpędu machnęłam później jeszcze taki srebrny i biały ale zdjęć na właścicielkach nie posiadam, może kiedyś napstrykam i wstawię tu. Robiłam od góry raglanem (którego nie widać) bez zszywania korzystając ze ściegu, którego nauczyłam się z tej strony, jest to splot siatkowy "siatka w kratkę".

Druty na żyłce 4,5 mm; włóczka Cotton -Look,o składzie Polyacryl 88%, Viscose 12 %, 50 g/150 m. zużyłam chyba 3 motki. 

czwartek, 15 grudnia 2011

oto granatowy na modelce

W niektórych kręgach (moja mama) granatowy wzbudził zachwyt, z czego się ogromie cieszę. Fantazyjne rękawy wyglądają tak:
a widok ogólny jest taki: 

więcej zdjęć nie będzie.
Chciałam, żeby ten granatowy wyszedł jako elegancka bluzeczka, i nie bardzo wiem, czy osiągnęłam ten cel. Może gdybym do zdjęć wybrała inny podkład tzn. nie ten szaroniebieski top tylko np. biały (to już całkiem szkolnie), albo czerwony.... w sumie nie wiem czemu, ale mam po granacie niedosyt, jakoś tak mi dziko.  Powiedz coś Drogi Czytelniku.

Na drutach mam prezent gwiazdkowy wiec go nie wyciągnę, bo to tajemna sprawa, wiec jeśli sfotografuję to pokażę po Świętach. 
A kulinarnie nie będzie nic. Jedzcie włóczki:) 

poniedziałek, 12 grudnia 2011

granat skończony! (a pokazuję bordziaka)

Hura!! Wreszcie skończyłam dziergane granatowe zawiązywane wdzianko z rękawami fantazyjnymi. Mierzenie pokaże, czy rozmiar dobry, i czy pasuje łogólnie. Pokazuję na wieszaku, a na modelce zdjęcia będą w późniejszym czasie. Będzie też widać na czym polega fantazyjność rękawów.


Są już zdjęcia bordziaka, jeszcze tylko o incognito zadbać:) proszę:

widok z przodu,


z boku 


i z tyłu.

Jestem z niego, bordziaka, zadowolona i myślę, że właścicielka takoż. 
Pozdrawiam w końcówce weekendu i dziękuję wszystkim za odwiedziny.  

piątek, 9 grudnia 2011

zielony komin



Tak wygląda komin i właścicielka, która chce pozostać anonimowa. Nad jej anonimowością się trochę napracowałam,  lecz nadal nie jestem zadowolona z efektów. Nie mam programów graficznych, nie umiem ich obsługiwać, wiec efekty są jakie są - wybaczcie.

Komin powstał w trybie ekspres, jest robiony na okrągło i ma zwężenie, aby przylegał do szyi i rozszerzenie wyżej. Na zdjęciu jeszcze widać nitki bo to przymiarka, a nie prezentacja. Włóczka NAKO Colormatik z Biferno  druty nr 5. Oczywiście dodałam metkę, nad którą się napracowałam 2 godziny.

tak wygląda z boku a raczej z tyłu: 

a tu widać dokładnie jak jest zwężony: 
w miejscu gdzie ściągałam z drutów była przepleciona czarna nitka, zastąpiłam ją zieloną, aby można było w razie luzu jeszcze ewentualnie komin ścisnąć. tyle w kwestii komina.  
Bordziak został obfotografowany i będzie pokazany na ludziu jak tylko popracuje nad incognito   modelki, a granatowi został tylko rękaw do skończenia od łokcia do nadgarstka i blokowanie. Będę się chwalić jak tylko skończę i zrobię jakieś sensowne zdjęcia.

Pozdrawiam ciepło!

czwartek, 1 grudnia 2011

kulinarnie

dzieje się: pizza:
Widać nawet jak MYCHY obgryzły brzeg jednego kawałka.
Dla mnie podstawą dobrej pizzy jest ciasto: 

5 dag drożdży
więcej niż jedna szklanka mleka,
łyżeczka cukru, łycha maki
jak już zaczyn wyrośnie zarabiam nim 
0,5 kg maki, malutką łyżeczkę soli i łychę oleju. 

Jeśli dam za mało oleju, czyli jedna łyżkę, ciasto jest twarde, wiec tego oleju trzeba więcej niż łyżkę, dwie, może trzy, zależy jak się cisto wyrabia, olej dodaję pod koniec urabiania. 
Każdą pizze (ciasto przed nałożeniem składników) smaruje sosem:

łycha przecieru pomidorowego, łyżka ketchupu, 4 ząbki czosnku przeciśnięte prze praskę, posiekane liście świeżej bazylii, suszone bazylia i oregano, łyżeczka oleju.  Sos robię wcześniej niż zaczyn, musi się odstać i przeżreć.  

Na pizze kładę najczęściej kurczaka (filet pokrojony, posolony, oprószony mąką, krótko obsmażony), paprykę, kukurydzę, i cebulę. Ale wiadomo, można położyć wszystko, co kto lubi lub akurat ma w lodówce.  I sądzę, że składniki, które w innym środowisku do siebie nie pasują na pizzy się komponują każdy z każdym wyśmienicie. Jesteście innego zdania?

Ciasto najlepiej jak postoi 15 minut w ciepłym miejscu, akurat tyle czasu starcza mi na przygotowanie dodatków.
Ciasto starcza mi na dwie pizze na szeroka blachę - taką samą jak ta od szarlotki. Ciasto wałkuję. Za każdym razem wychodzi inny kształt i to jest piękne, smaczne, apetyczne, pachnące.
Piekę w piekarniku domowym gazowym nieszczelnym:) na 220 stopni przez ok 25 minut. Piekarnik wcześniej nagrzewam.
Narobiłam smaka?

Co jeszcze mogę o mojej pizzy powiedzieć? znika szybko:)



Granat czeka na skończenie, moher się skończył i został wręczony, (fotek brak) a obecnie drutuję komin:

tak wygląda początek. Zmykam na kurs, oczywiście robótkę biorę do autobusu. 
Miłego popołudnia.