piątek, 30 marca 2012

jak obiecałam,


Poszłam sobie po rozum do głowy i pisze do Was w Wordzie, a później przekleję to do bloggera. 
Dziecko śpi snem sprawiedliwego a ja zerwałam się wcześnie rano aby popisać maile i posta. Lubię się tak bladym świtem zerwać, jak jeszcze dziecko śpi i porobić coś na kompie. Moja Babcia mawiała: „ranek-panek”
Mam net podobno w budynku Zimowit, tam, gdzie dzieciątko ma zabiegi, więc nie muszę robić drugiej wyprawy po net -  do tej pory wyjście gdziekolwiek to było dwugodzinne przedsięwzięcie. Wszystko było po drodze nowe, a i dziecko nienawykłe do TAK długiego monotonnego marszu.
 a tu proszę, obiecana fotka ze spaceru:


Pogoda się nam zepsuła, rano  jakoś koło 6. padał śnieg, więc chyba będzie dziś zimno. Szkoda, że akurat teraz.
Dzieci jest dużo, cały turnus zjechał wczoraj, w pokoju zabaw piski i śmiechy a wśród tego wszystkiego siedzę ja i przerabiam drutami. Rękaw na drutach z  żyłką 80 cm przerabiam na okrągło. Więc więcej jest przesuwania oczek niż ich przerabiania, Nie lubię tego. A Wy jak robicie rękawy? Żeby wyszły na okrągło? Na pięciu drutach? Czy na 40 cm żyłce? I jak wychodzą? powiedzcie coś, drogie koleżanki dziergaczki.
Dzięki za odwiedziny:)

czwartek, 29 marca 2012

jesteśmy na wczasach....

czyli w sanatorium w miejscowości górskiej, Rymanowie Zdroju. Dziecko korzysta z zabiegów, ja ze świeżego powietrza, i drutów, bieluch ma szanse zatem na rękawy. Będę raportować i fotki też pokażę, ale później. Dostęp do sieci ograniczony, w innym budynku i mimo, że na własnym sprzęcie to płatny. Dziwne,czyż nie? Dzięki za wizytę i do następnego razu, obiecuje dłuższego posta, i zdjęcia.

piątek, 23 marca 2012

Niemoc

twórcza i ogólna. Dziecko nadal w domu, zatem mniej czasu na drutowanie, a i  inne zajęcia odciągają mnie od dziergania. Może ja po prostu nie lubię robić rękawów? Albo co?
Zaglądam na inne blogi i tam co chwila coś nowego. A u mnie? Bieluch ma jednego rękaw pół, Escargot leży niedokończony, a brakuje tylko górę pociągnąć - ach, jak ja nie lubię niedokończonych projektów! Leżą sobie w kąciku, cichutko, jeść nie wołają, ale to tylko pozory, bo gdzieś z tyłu głowy się wychyla taki jeden i szepce: "jestem jeszcze nie skończony!!!"
Jadę z dzieckiem do sanatorium, jeśli dzisiejsza kontrola pozwoli na ten obecny turnus, to niedługo będą  na łamach fotki z malowniczego Rymanowa Zdroju.
A tymczasem  jeszcze donoszę, że zaczęłam emżetkę, czyli dietę "mniej żreć". Postępy będę skrupulatnie notować na vitalia.pl. Trzymajcie za mnie kciuki.

czwartek, 8 marca 2012

Bieluch

na razie jako bezrękawnik zostanie dziś zaprezentowany:


 Skończyłam dół, cały obwód tułowia z ogonami wyszedł na ok 340 oczek. Nie wiem jak się dzierga chusty, nie miałam przyjemności, tam oczek jest dużo więcej, i pewnie ażury sprawiają, że nie jest to takie nudne. Tu zaś, zwłaszcza jak zmieniłam mój ukochany rozmiar 4 mm na 2, aby zrobić listwę:

ta mnogość oczek dawała się mi we znaki i nie mogłam doczekać się końca rzędu.
Teraz pozostaje zrobić rękawy i zaprezentować w całej okazałości. Tempo prac żółwie, a podejrzewam, że będzie gorzej, mam takie, że im bliżej końca projektu, tym wolniej mi idzie: tracę zapał i serce do projektu.
Dobrze że nikt nie pyta, co z Escargotem, mniejsza sromota, ale sama się przyznam: leży i nabiera mocy prawnej:)
Pozytywnie nastawiona jestem, bo wiosna i synek zdrowieje, już w poniedziałek będzie można wysłać do przedszkola. 

Aha, zapomniałabym: 
Kobietki kochane, wszystkiego najlepszego dla Nas na Dzień Kobiet: twórczego realizowania swoich marzeń, zadowolenia z siebie, optymizmu i jeszcze większej siły.Życzę Wam i sobie 
Ewica


wtorek, 6 marca 2012

małe formy

mają to do siebie, że się je macha w jeden dzień i już można się pochwalić efektem. Tak też jest z tym oto jaszczuro-słonikiem:

czy nie przypomina zwierza? Całość robiona bezszwowo, wpierw zrobiłam pasek na boki a późnej dorabiałam tył z klapką i przód, zaczepiając co rządek oczko do boków (z powstałego dodatkowego oczka i oczka brzegowego robiłam jedno oczko: dwa na prawo od spodu z prawej strony robótki i dwa na lewo z lewej). Na górze przerobiłam ściegiem dwa szlaczki, aby się zaginało:



 co na niewiele się zdało, bo klapka się i tak odgina. Całość robiłam na drutach 2 mm, z włoczki która wymaga na oko grubości 4 mm. Piszę na oko, bo banderolka gdzieś się podziała, wiem jedynie, że to wełna w przeważającej ilości i dlatego zaraz ruszam blokować zwierza ( może krokodyl?).


Futerał jet drobnym upominkiem urodzinowym, mam nadzieję, że solenizantka tu nie zaglądnie, a nawet jeśli, to sobie zobaczy, nic strasznego się nie stanie:)
W Bieluchu jestem na finiszu korpusu, oczek z 200, bo ogony, wiec zanim przerobie je na prawo to już tęsknie do oczek lewych, dlatego futerał był miłym przerywnikiem. 
Miłego dnia życzę:)

sobota, 3 marca 2012

Bieluch

się powoli tworzy. wczoraj odwiedziła mnie koleżanka i skorzystałam z okazji, przymierzając na niej  moje dzieło. Wygląda tak:

a z tyłu tak:
Jest trochę luzu w obwodzie, wiec się zastanawiałam czy nie pruć, i zwężać z tyłu, jednak po analizie rozmiarów pozostawiam takie jak jest. Pozostaje dorobić troczki i zakończyć ząbkami z ażuru.no rękawy, proste, bez udziwnień.  dzierganie idzie powoli, bo mój synek nadal choruje, dlatego dziergam i:
- buduję czołg,
- rysuję różne bronie i wycinam je,
- pilnuję malowanek i zadań pięciolatka,
- lecę statkiem kosmicznym (druty są wtedy sterem),
- gotuję rosołki,
- uczestniczę z doskoku w spotkaniach robótkowych na FB,
- oglądam bajki dla towarzystwa.

Pozdrawiam miłych Czytelników.
PS. Blogger mi zażarł całego posta więc go pisze raz jeszcze i się zastanawiam, czy nie wklei go dwa razy (wciąż się uczę).
PSS. Myślę o prezencie udrutowanym dla mojego pierwszego obserwatora, Janeczki. Jakieś propozycje? Janeczko, co byś chciała?