poniedziałek, 27 lutego 2012

Dobry Duszek przysłał dziś paczkę z przemiłą zawartością: magiczną stolnicą. jest to w zasadzie mata na stół, blat a do niej ciasto się nie przywiera,  cienkie placki się niemal same wałkują:) Zaraz postanowiłam wypróbować ten nowy gadżet i powstały małe ciasteczka: mój synek jest nadal w domu, więc wspólne pieczenie sprawiło mu sporo frajdy. Oto dokumentacja: 




Foremki mamy od tego samego Dobrego Duszka, a dla pięciolatka cóż innego jak ciuchcia i tytuł ulubionych bajek można by powycinać? dodam, ze literki F nie było i zrobił ją zam z E, sam wpadł na ten pomysł.  Popularnością się cieszyły inne chłopięce motywy:

oraz same piątki, których nie udało mi się uchwycić.  Po pracy jeszcze miał siłę, aby umyć foremki, załączam dowód rzeczowy:


wprost nie mogę wyjść z podziwu. U nas za oknem sypie piękny śnieg, co chwila prześwituje słońce, a w kuchni roznosi się zapach korzennych ciasteczek, pierwsza partia już dymi na stole, klimat jak przed Bożym Narodzeniem. 
Na drutach Bielucha przybywa,


na załączonym obrazku planowanie dekoltu, a to w niedzielę, teraz już rękawy mam zamknięte i 5 cm korpusu. za niedługo pora na ogony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz
Pozdrawiam