Dobry Duszek przysłał dziś paczkę z przemiłą zawartością: magiczną stolnicą. jest to w zasadzie mata na stół, blat a do niej ciasto się nie przywiera, cienkie placki się niemal same wałkują:) Zaraz postanowiłam wypróbować ten nowy gadżet i powstały małe ciasteczka: mój synek jest nadal w domu, więc wspólne pieczenie sprawiło mu sporo frajdy. Oto dokumentacja:
Foremki mamy od tego samego Dobrego Duszka, a dla pięciolatka cóż innego jak ciuchcia i tytuł ulubionych bajek można by powycinać? dodam, ze literki F nie było i zrobił ją zam z E, sam wpadł na ten pomysł. Popularnością się cieszyły inne chłopięce motywy:
oraz same piątki, których nie udało mi się uchwycić. Po pracy jeszcze miał siłę, aby umyć foremki, załączam dowód rzeczowy:
wprost nie mogę wyjść z podziwu. U nas za oknem sypie piękny śnieg, co chwila prześwituje słońce, a w kuchni roznosi się zapach korzennych ciasteczek, pierwsza partia już dymi na stole, klimat jak przed Bożym Narodzeniem.
Na drutach Bielucha przybywa,
na załączonym obrazku planowanie dekoltu, a to w niedzielę, teraz już rękawy mam zamknięte i 5 cm korpusu. za niedługo pora na ogony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz
Pozdrawiam