Uczestniczę w warsztatach rękodzielniczych. Wczoraj były pierwsze zajęcia z filcowania, następne będą z kwiatów bibułowych a kolejne z decoupage'u . Filcowanie bardzo mi się spodobało, robiłyśmy kwiatki na mokro, dziewczyny robiły z ogonkiem, a ja bez ogonka za to z kulką. Efekt jest taki:
Jeszcze trzeba go wymoczyć w ciepłej wodzie bo trochę za duży a myślałam, żeby był do zielonej Poppy. zaczęłam tez filcować wałek na naszyjnik z roladek, jednak nie sfilcował się dużo i boje się, że będą dziury w nim. Jeśli się uda to naszyjnik z roladek pokażę później.
Escargot powstaje w bólach i mękach ale się zwija, poszłam trochę na łatwiznę, tłumacząc 3 pierwsze rzędy opisu, i na tej bazie kombinuję dalej. oto fotka:
Teraz jest juz więcej, jednak brak mi czasu i sprzyjających okoliczności ażeby kontynuować dzieło. Przeszkadzajką jest synek, który został w domu (wszak było dziś u nas 26 na minusie) i tworzy taką broń, domagając się udokumentowania. Idąc z rozpędem publikuję:
broń strzela tak: "ciołom!" i zabija Deceptikony, więc sami rozumiecie, póki mróz kombinowanie czapki nie postępuje:)
Pozdrawiam wszystkich.
tak to już jest, jak dziecko ma na głowie losy świata:) czapek i innych dzierganych cudów nie będzie...
OdpowiedzUsuń/OlaS-ek/