piątek, 3 lutego 2012

filcowanie po raz pierwszy

Uczestniczę w warsztatach rękodzielniczych. Wczoraj były pierwsze zajęcia z filcowania, następne będą z kwiatów bibułowych a kolejne z decoupage'u . Filcowanie bardzo mi się spodobało, robiłyśmy kwiatki na mokro, dziewczyny robiły z ogonkiem, a ja bez ogonka za to z kulką. Efekt jest taki: 

Jeszcze trzeba go wymoczyć w ciepłej wodzie bo trochę za duży a myślałam, żeby był do zielonej Poppy. zaczęłam tez filcować wałek na naszyjnik z roladek, jednak nie sfilcował się dużo i boje się, że będą dziury w nim. Jeśli się uda to naszyjnik z roladek pokażę później. 

 Escargot powstaje w bólach i mękach ale się zwija, poszłam trochę na łatwiznę, tłumacząc 3 pierwsze rzędy opisu, i na tej bazie kombinuję dalej. oto fotka: 



Teraz jest juz więcej, jednak brak mi czasu i sprzyjających okoliczności ażeby kontynuować dzieło. Przeszkadzajką jest synek, który został w domu (wszak było dziś u nas 26 na minusie)  i tworzy taką broń, domagając się udokumentowania. Idąc z rozpędem publikuję: 


broń strzela tak: "ciołom!" i zabija Deceptikony, więc sami rozumiecie, póki mróz kombinowanie czapki nie postępuje:) 
Pozdrawiam wszystkich. 

1 komentarz:

  1. tak to już jest, jak dziecko ma na głowie losy świata:) czapek i innych dzierganych cudów nie będzie...
    /OlaS-ek/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz
Pozdrawiam