sobota, 19 listopada 2011

DYNIOWO MI

Nie wiem jaki to gatunek, (może to ta, co się kareta z niej zrobiła w "Kopciuszku"?), ale wyglądała ładnie, dostojnie: 
Z tej oto królowej warzyw i z jabłek, których prezentować nie będę, zrobiłam dżem. Przepis, a raczej pomysł zaczerpnęłam stąd, jednak proporcje (po dwóch próbach, których efekt mi nie odpowiadał,) zmieniłam po swojemu: objętościowo: 2 porcje jabłek, 1 porcja dyni i cukru na oko:)

No dobra, na 5 litrowy garnek jabłek dałam jakieś 75 dag cukru. Dusiłam osobno, połączyłam w jedno, smażyłam już przyprawione cynamonem, imbirem i goździkami, aż bulgotało parząc mi ręce, dodałam cukier, a na koniec sok z 2 cytryn. (Cytryny podgrzać zalewając na 10 min wrzątkiem, i pokroić wzdłuż - więcej soku można w ten sposób otrzymać.) Przekładając do słoików wybierałam goździki, aby nie dominowały zapachem  po pasteryzacji. Pasteryzowałam na małym ogniu 25 min.
Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, PYCHA po prostu i kolor cudny. Szkoda tylko, że mało tej cudownej proporcji wyszło, następna partia, która czeka na zasłoikowanie jest w proporcji: dużo jabłek i mało dyni z braku tej ostatniej. 
W razie jakichś niejasności pytajcie, odpowiem.

A co na drutach mi siedzi? Otóż granatowe do zawiązywania z modelką na odległość. Ciekawe, ile razy będę teraz pruła, ażeby trafić w rozmiar:) 

Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę

2 komentarze:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz
Pozdrawiam